Była ciepła, księżycowa noc.
Pełniłem właśnie wartę
i trzymając rękę na swoim penisie w erekcji. Było to dość odludne miejsce, w którym stały dwa magazyny. Całość
otoczona siatką i wysokim sosnowym lasem nie sprawiała zbyt
sympatycznego wrażenia ale całkiem fajne miejsce do masturbacji.
Nagle usłyszałem tajemniczy
hałas. Błyskawicznie schowałem moją erekcję do rozporka co nie było łatwe.
Gdy pod ciężkim butem trzasnęła pękająca gałąź, melodyjny. dziewczęcy głos zapytał:
„Andrzej, to ty?’’.
Wyjrzałem zza budynku. Zlustrowałem teren i oprócz dziewczyny stojącej na dróżce za
ogrodzeniem nikogo nie dojrzałem.
„Nie. Mirek”, odpowiedziałem, wy-
chodząc zza budynku.
Pojawiła się nagle,
niczym duch. Przyjrzałem się
dziewczynie. Jasne, miodowe włosy do ramion połyskiwały w blasku księżyca, podobnie jak łańcuszek na kostce prawej nogi. Dziewczyna ubrana była w białą, bardzo
krótką sukienkę na ramiączkach
i buty na obcasie. W świetle latarki
ujrzałem ładną twarz, ozdobioną
delikatnym makijażem.
„Wyłącz to!”, zażądała niezadowolona. „Może zamiast gapić się.
zaprosisz mnie do siebie?”, zapytała. Przełknąłem ślinę i poczułem że mój
penis znowu jest w stanie erekcji. Przez rozsuwaną siatkę
wprowadziłem dziewczynę do siebie.
Zdecydowanym krokiem podeszła i pocałowała mnie, wpychając
języczek w moje usta. Objęliśmy się. Wsunąłem jej rękę między uda. a palec włożyłem do gorącej. wilgotnej muszelki. Było to łatwe. bo nie miała na sobie majteczek. Miarowo poruszałem palcem w jej wnętrzu, a ona tymczasem cichutko pojękując rozpinała
guziki w koszuli. Ci było dalej możecie sobie jedynie wyobrazić ale powiem krótko ostro ją czochrałem.