Mały

 mężczyzna nie kończący szybko

To było potwornie drętwe i nie wiem, czy podnieciłby się nawet osobnik wyjątkowo „mały i wyposzczony". Słuchawki jednak nie odłożyłem. Miałem nadzieję, że lada moment przemówi do mnie żywa istota. Niestety, dziewczyna z taśmy a na zdjęciu fajna mała laska plotła jakieś niedorzeczności. Zgrzytając zębami nacisnąłem widełki i przerwałem połączenie. Miałem pecha. Nie poddałem się jednak i wybrałem kolejny numer. Znowu odezwał się automat, ale tym razem było już obiecująco. Po chwili przywitały się ze mną żywe dziewczyny. Miałem wybrać do zabawy jedną z nich. Zdecydowałem się na małą Honoratę, która reklamowała się jako absolutna nimfomanka. Rozpoczęliśmy pogawędkę. Dziewczyna chciała się czegoś ode mnie dowiedzieć. Jak mam na imię, gdzie mieszkam i w jaki sposób spędzam wolny czas. Kiedy przedstawiłem się i powiedziałem kilka słów o sobie, Honorata zaczęła bawić się ze mną w kotka i myszkę. Powątpiewała, czy aby naprawdę mam na imię Jan, i że chyba nie mieszkam w Warszawie i że wcale nie mam 170cm wzrostu a jestem małym facetem. Zdenerwowałem się. Wskazówki zegara szybko zmieniały położenie, a ja nie zrobiłem nawet kroku w przód. Postanowiłem być zdecydowany i zaatakowałem moją rozmówczynię. – hej mała bierz się do roboty! - zagaiłem. - Zajmij się mną, bo mam straszną ochotę na twoje pieszczoty. I tutaj Honorata zaskoczyła mnie. Zachowywała się niczym panienka z dobrego domu Z obrzydzeniem wzdrygnęła się na propozycję miłości francuskiej. Byłem w kropce, rozmowa przestała się kleić, uchodziło ze mnie powie- trze, mój mały oklapł. - Jesteś bardzo niecierpliwym chłopcem, Janku! - zamruczała. - A ja lubię długą grę wstępną. Moja cierpliwość wyczerpała się. Byłem wściekły. Rzuciłem słuchawkę i poszedłem na piwo. Po jakimś miesiącu przyszedł rachunek telefoniczny. Zbladłem z wrażenia. Przecież za taką sumkę mógłbym zafundować sobie ostrą randkę z rasową panienką. Piersi Krystyny były ciepłe i sprężyste ale małe. Czułem ich wagę kiedy trzymałem je na dłoni i lekko ugniatałem. Różowe brodawki prężyły się coraz bardziej pod pieszczotami moich palców. Uczucie podniecenia potęgowało wielkie lustro, w którym mogliśmy obserwować nasze wyczyny. Krystyna była coraz bardziej rozpalona, a jej apetyt na wyrafinowane zabawy rósł z minuty na minutę. Kochanie - szepnęła - pokaż mi jak to będziesz robił?. Przyciągnąłem ukochaną do siebie. Powoli wsuwałem się w nią. Mój mały twardy korzeń zanurzał się stopniowo w jej rozgrzanej szparce, aż wreszcie zniknął cały. Ooch!. Jak wspaniale.
 opinie i forum

 mój mały