Historia chorób wenerycznych

 mężczyzna nie kończący szybko

Odkrycie Ameryki miało decydujące znaczenie dla dalszego rozwoju i kierunku polityki państw starego lądu. Ale oprócz nowiny głoszącej istnienie nowego kontynentu, współtowarzysze wypraw Krzysztofa Kolumba przywieźli do Europy coś jeszcze: syfilis. Wygłodzeni wielomiesięcznym rejsem marynarze, po zejściu na ląd od razu rzucili się w objęcia półnagich Indianek, nie przypuszczając nawet, że konsekwencje ich seksualnych wyczynów poniesie cala Europa. Syfilis, którego nosicielkami były powabne Indianki, szerzył się na starym kontynencie w zawrotnym tempie, czemu sprzyjała rozwiązłość obyczajów i pobłażliwe traktowanie szóstego przykazania (pisaliśmy o tym przy okazji wyprawy Karola VIII). Skutki sprowadzenia syfilisu do Europy były straszliwe. W mało odpornym na tę chorobę społeczeństwie doby Renesansu jej przebieg był ostrzejszy, zaś ilość zachorowań większa w porównaniu z czasem późniejszym, gdy uodporniono się nieco na jej działanie. Co gorsza, nie znano skutecznych leków przeciw tej chorobie, więc szanse na wyzdrowienie były tym mniejsze. Wystarczyło raz zgrzeszyć, by mieć złamane życie i przez długie lata cierpieć straszliwe męki. Dla kościoła oraz wielu świeckich syfilis był znakiem kary Bożej za grzechy rozwiązłości. Naglącą koniecznością stało się wprowadzenie pewnych środków zapobiegawczych. O ile dawniej grzech cudzołóstwa był wykroczeniem przeciwko prawu mężowskiemu i kanonicznemu, o tyle teraz stal się wykroczeniem godzącym w cale społeczeństwo. Amator łóżkowych zabaw, który nabawił się choroby, stanowił zagrożenie dla całego otoczenia, będąc nosicielem groźnych zarazków. Walka z cudzołóstwem powoli przeradzała się w krucjatę przeciwko szerzeniu się groźnej i częstokroć nieuleczalnej choroby. Mimo że .syfem" zarażały się często osoby o wysokim statusie społecznym (dziwnym trafem nie oparto mu się nawet wielu dostojników kościelnych), walka z grzesznikami prowadzona była głównie wśród niższych warstw społeczeństwa. Akcja umoralniająca stała się przy okazji jedną z form ucisku społecznego. mającego na celu mocniejsze przywiązanie chłopów do ziemi i uzależnienie ich od władzy panów feudalnych. O ile prawo niemieckie za grzech cudzołóstwa i innych przestępstw na tle seksualnym przewidywało karę śmierci (w praktyce rzadko stosowaną), o tyle w Polsce przepisy były łagodniejsze. W sprawach o cudzołóstwo przewidywano trzy rodzaje kar: cielesną lub pozbawienia wolności, hańbiącą (np. obcięcie włosów, wypędzenie z miasta lub wsi) oraz pieniężną - stosowaną najczęściej. Najsurowiej traktowano oczywiście biedotę. Na grzechy bogatych i wpływowych sąd patrzył przez palce. Jeśli na czynach lubieżnych przyłapano osobę duchowną, karę przeważnie ponosiła kobieta, księdzu z reguły wszystko uchodziło na sucho. Kara była często wymierzana publicznie i stanowiła rodzaj przedstawienia, nierzadko o podłożu erotycznym, dla spragnionej rozrywek gawiedzi. Cięgi, jakie otrzymywały półnagie .rozpustnice”, nurzanie w smole dla „ostudzenia popędu” czy wypędzanie ze wsi, ściągały widzów nawet z odległych okolic. Godnym smutnej refleksji pozostaje fakt, że główny ciężar winy za grzech cudzołóstwa spoczywał najczęściej na kobietach, nawet jeśli cudzołóstwo okazywało się de facto gwałtem...