A jak sądzisz, czy mógłbym ją teraz troszeczkę popieścić? - pyta Marek i tak patrzy w oczy
swojej dziewczyny, że w sypialni robi się jasno, chociaż
światło jest zgaszone. - Czekam na to
już od dwudziestu czterech godzin -
odpowiada po chwili milczenia Małgosia. - Ale dzisiaj mam ochotę sama
zacząć wszystko.
Marek leży na plecach i ma zamknięte oczy. Małgosia kładzie się na
nim i delikatnie muska jego członka. A potem na chwilę prowokacyjnie wysuwa
gorący języczek. Jej twarde piersiątka
dotykają torsu kochanka. Marek czując na swoim ciele sztywne sutki Małgosi słodko pomrukuje. - Uwielbiam
kiedy mnie pieścisz - szepcze i bezwolnie rozkłada ręce robi rozkrok ze stojącym członkiem. Małgosia jest
wspaniałą kochanką i nie ma żadnych
zahamowań. W jej ramionach Marek
czuję się po królewsku. Oddaje Małgosi swoje ciało i rozkoszuje się każdą
pieszczotą a najbardziej lubi gdy ona zajmuje się jego członkiem. Krągłe cycuszki wędrują
w dolne partie jego ciała, są już poniżej pępka, by za sekundę ogrzać swoim ciepłem już
sztywnego członka.
Małgosia ściska go swoimi pączuszkami i wykonuje posuwiste ruchy. Przez
całe ciało Marka przechodzą gorące
dreszcze. - Budzi się we mnie energia,
szalony żywioł, który nie sposób opanować - wyznaje Marek. - Już nie potrafię biernie poddawać się woli mojej
kochanki. Zamieniamy się rolami. Teraz ja daję jej z siebie wszystko. Małgosia rozchyla nogi...
...Jej ciało drży nawet pod
moim najdelikatniejszym dotykiem
- opowiada dalej Marek. - Kiedy zaczynam głaskać Małgosię w okolicach brzuszka na aksamitnym ciele
pojawia się gęsia skórka. Ostrożnie
wsuwam członka do jej ogródka.
Jest wilgotna. Wkładam go głębiej
i po chwili robi się jeszcze soczyściej. Całuję jedno, a potem drugie
kolanko i jadę w górę. Językiem
przesuwam po ślicznych udach. Docieram do celu. Małgosia lubieżnie wzdycha,
kiedy paluszkami delikatnie rozchylam jej zroszone wargi. Wpijam
usta w malinowy miąższ. - Włóż mi
swojego członka w pupę - szepcze Małgosia. Robię, jak sobie życzy, a ona
sama rozwiera wrota do swojego
brązowego raju.